Zaczęłam haftować ten naszyjnik już wieki temu. Bardzo mi się podobał, ale bałam sie go dokończyć, by nie zepsuć efektu. Oddałam już tyle swoich "dzieci", które miałam ochotę nosić i kochać, tym razem TEN ZOSTANIE ze mną. Skończą się zarzuty przyjaciół "Robisz robisz tę bużuterię, a sama na sobie nic nie masz, gdzie reklama!" i skończą się moje odpowiedzi: "Wiecie jak to jest, szewc bez butów chodzi.
Przepiękny!
OdpowiedzUsuńI masz rację, niechaj Twoją pierś zdobi, ku Twojej uciesze a zazdrości innych ;D
Pozdrawiam cieplutko =}
Co do zdobienia piersi - mąż owszem wyraził zachwyt :).
UsuńŁał niesamowity :D troszeczkę przypomina mi feniksa - choć bez głowy :P z reszta może zerka w doł i poprostu łepek ukrył hehe.
OdpowiedzUsuńTak, Feniks to dobra nazwa dla niego :). Dziękuję za dobre słowo.
UsuńŚwietne zamówienie! A "odkładanie do lepszych czasów" też się przydało, bo naszyjnik nabrał "mocy urzędowej" i znalazł dostojne miejsce na Twojej piersi! Pozdrawiam cieplutko! :)
OdpowiedzUsuń